Krzysiek Paciorek jest absolwentem naszej szkoły.
Jako mały chłopiec był dość samotny. Nie bardzo potrafił odnaleźć swoje miejsce w klasie. Był daleko od gwaru, głośnych zabaw. Można było go za to znaleźć pochylonego nad zeszytem, kartkami, na których z dużą determinacją i zapamiętaniem tworzył komiksy, swoje światy, superbohaterów i nowe ich przygody.
Myślę, że wtedy dzięki komiksom Krzysiek uwierzył, ze niemożliwe stać może się faktem, kiedy bardzo tego się pragnie.
W jego adresie mailowym jest słowo,, kosmos" Nie jest to przypadek. Krzysiek nie bał się sięgnąć wysoko, wzbić się w kosmos, pomimo swych słabości, samotności, pewnie i niezrozumienia. Stopniowo świat komiksów stawał się zbyt mały. Krzysiek dorastał, nabywał sprawności w rysowaniu, rozwijał swój talent bardzo dyskretnie, niechętnie pokazywał swoje prace. Zawiódł się wiele razy na dorosłych, także i wtedy, gdy będąc nastolatkiem słyszał słowa ,,nie umiesz biegać, biegasz jak dziewczyna, jesteś ostatni. Tak było. Można się załamać, można zasmucić i poddać. Można płakać. Nie czynił tak jednak żaden z superbohaterów. Krzysiek malował i trenował. Mozolnie dzień po dniu. Z drobnego, wątłego chłopca zmieniał się w silnego nastolatka. Codziennie w oknie domu przy Browarnej widać było jak wytrwale uderza w worek bokserski godzinami. Nie poddawał się, choć to było bardzo trudne. Sportowiec i malarz. Zafascynował go boks. Taki boks, w którym używa się rozumu, wytrwale trenuje, walczy czysto. W życiu także, a może przede wszystkim. Na jednym z portali społecznościowych na obraz Krzyska zwróciła uwagę Pani Mariola Gołota, skontaktowała się z autorem. Pamiętajmy, że w internecie jest wiele, wiele prac. Jest ich setki tysięcy. Pani Mariola wybrała tę. Krzysiek to bardzo skromny człowiek, więc nie opowiada o szczegółach. Jedno jest pewne przyjaźni się z Mariolą i Andrzejem Gołotami. Bywa u nich w Stanach Zjednoczonych. Zaprosił ich także jako gości specjalnych na wystawę swoich prac w zamku żywieckim. Wystawa nosiła tytuł ,, Między linami ringu”. Było to we wrześniu 2014 roku. W zamku zebrał się prawdziwy tłum widzów i kibiców. Krzysiek marzył, by Mike Tyson zechciał spotkać się z nim. Stało się. Dopiął swego. Mike Tyson otrzymał obraz, spotkał się z Krzysztofem. Pasmo spełniających się marzeń. Nie spełniały się one same. Krzysiek wytrwale pracował, trenował, dążył do celu. Dzisiaj jest artystą cenionym przez kolekcjonerów, bokserów, trenerów i zwykłych widzów.
Wystawiał wielokrotnie swoje obrazy na aukcje, ratował swoim talentem chore dzieci, czynił to i czyni nadal. Nie lubi, gdy się to nagłaśnia, ale przecież należy mówić, cieszyć się, że są młodzi ludzie o wielkim sercu. Ten chłopak, o którym ludzie dorośli mówili, ze nie umie biegać, że jest słaby - dziś ma moc superbohatera z komiksów. Ma moc serca wielką, ma hart ducha, ma wielką łagodność i dobroć, ma wiele talentów, jest znany i ujmująco skromny. Znam go od ponad dwudziestu lat. Jest jednym z Was, możecie go spotkać na niedzielnej Mszy św. w naszym kościele, jest blisko z Panem Bogiem...
Zapraszam w imieniu Krzysztofa i swoim na wystawę do MCK Klub Papiernik, gdzie poznajcie tego wyjątkowego człowieka. Obejrzyjcie portrety bokserskich gwiazd, piłkarzy. Krzysztof zaprosił także na wernisaż Grzegorza Proksę, dwukrotnego mistrza Europy w boksie, będą też zawodnicy i trener sekcji boksu Klubu Góral. Rzeczy będą się działy w Zabłociu, u nas bowiem rodzą się talenty ...
Autor: Monika Kałuża